- Czy już skończyłeś? - Sarkastyczny głos nastolatki wyprowadził mnie z toku myślenia. Spojrzałem na nią zdezorientowany, za chuj nie wiedząc o co jej chodzi. Alex chyba szybko się zorientowała bo przełknęła mleko i płatki, które miała w buzi i spojrzała mi w oczy.
- Czy skończyłeś wpatrywanie się we mnie jak w święty obrazek? - Warknęła, pokazując mi jaką złość do mnie żywi. Mógłbym powiedzieć, że mnie to irytowało, ale skłamałbym. Oczywiście, częściowo.
Ta laska była jak żeńska wersja mnie w tym jej całym 'złym' zachowaniu. Dosłownie. Wczoraj starałem się grać przed nią super miłego, bo wiedziałem że nie wie co się z nią dzieje. Zorientowałem się też, że ma problemy z kontrolowaniem gniewu. Jak ja. Co więcej, była wredna i miała cięty język. Jak ja. I była cholernie seksowna. Też jak ja. I nie tylko. Podejrzewam, że było wiele innych cech (głownie negatywnych) które dzieliliśmy. To było podniecające, dlatego nie mogłem się oprzeć przed uśmiechnięcie się, co jeszcze bardzo ją wkurwiło. Dziewczyna miał wielki problem z pohamowaniem emocji.
- Jeśli nie przestaniesz się szczerzyć, wybije twoje idealne ząbki i zrobię sobie z nich jebany naszyjnik. Rozumiesz kurwa?! - Zacisnęła dłonię w pięści, zaciskając widocznie szczęke. To było tak bardzo śmieszne. Gdyby wykorzystała swoją złość w inny sposób, lepszy sposób jak ujeżdżanie mnie to gówno mogłoby być bardzo dobre. Nawet bardzo. Sama myśl o niej; zagryzającej dolną wargę i jęczącą z rozkoszy, poruszającą swoim ciałem w górę i w dół, współgrając ze mną....Cholernie.Kurwa.Dobre.
- W porządku, skarbie nie denerwuj się. Czy mogę zadać ci pytanie jako pierwszy? - Uśmiechnąłem się szczerze w jej stronę.
Dziewczyna tylko skinęła głową, dokończając swoje śniadanie. Chyba faza na złość trochę jej ustąpiła.
- Chwila, moment czy ty powiedziałaś właśnie, że mam idealne zęby? - Wyraz jej twarzy był bezcenny, nie mogłem naprawdę przestać się uśmiechać. To było komiczne.
- Mam ochotę beknąć ci w twarz. - Warknęła, opierając się łokciami o stół tak, że jej sylwetka uniosła się i przybliżyła do mojego ciała. Mogłem dokładnie zobaczyć złość wymalowaną na jej twarzy. Nie chciałem tego, ale im bardziej ona się denerwowała, tym bardziej ja się cieszyłem. To było chore,ale nie mogłem temu zaradzić.
- Nie odważysz się, koch-...
Przeliczyłem się. Zrobiła to. Naprawdę to zrobiła. Beknęła mi w twarz. Jak bardzo obrzydliwe to było? Uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy. Odchyliłem się lekko do tyłu, oddychając głębiej. Jak ktokolwiek śmiał kurwa, beknąć w moją jebaną twarz?! To już nie było, ani trochę zabawne.
To co powiedziała było prawdą. Nikt nigdy nie potraktował mnie jak gówno. Czemu? Może dlatego, że to ja wszystkich tak traktowałem. Zawsze to ja byłem szefem. Nawet jeśli ludzie myśleli, że byli wysoko, ja byłem wyżej. Bo kurwa nikt nie pierdoli się z Justinem Bieberem. Nikt.
Miałem najlepsze laski, samochody, domy, wyniki w sporcie i nauce. Miałem wszystko to co tylko chciałem. I mimo wszystko, chciałem kurwa Alex. Chciałem pieprzyć ją ostro, słuchając jak krzyczy moje imię. Chciałem widzieć ją na kolanach, liżąc dokładnie mojego chuja. Kurwa, chciałem żeby mnie zaspokajała...ale pragnąłem też czegoś więcej. Miała czekać na mnie aż wrócę z interesów, rozmawiać ze mną, pozwalać mi traktować się jak księżniczkę...i kochać mnie. Jaka kolwiek jest jej miłość, chciałem jej doświadczyć.
Przeliczyłem się. Zrobiła to. Naprawdę to zrobiła. Beknęła mi w twarz. Jak bardzo obrzydliwe to było? Uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy. Odchyliłem się lekko do tyłu, oddychając głębiej. Jak ktokolwiek śmiał kurwa, beknąć w moją jebaną twarz?! To już nie było, ani trochę zabawne.
- Czyżbym poruszyła twoje małe, męskie ego? Ups..Najwyraźniej nikt wcześniej nie potraktował cię jak gówno, którym jesteś. Jeśli naprawdę myślisz, że dam traktować ci się jak szmata, jesteś w błędzie. Nie masz pojęcia z kim zadarłeś, kochasiu.
Zadrwiła ze mnie, patrząc prosto w moją twarz. Jej słowa odbijały się głośnym echem w mojej głowie. Poczułem ogromny gniew, rozprzestrzeniający się w potwornie szybkim tępię w moim ciele. To właśnie ona nie miała pojęcia z kim zadarła. O Boże, jak bardzo ona się myliła. Sprawiła, że każda część mnie była wypełniona złością.
Słyszałem w swoich myślach: "Uderz tą sukę, ona ma wiedzieć kto jest tutaj kurwa kim, chcesz jej, tak stary? Ona zrobi wszystko...kurwa bracie, wszystko co tylko będziesz chciał, jeśli przestaniesz być taki miluśki. Spraw, żeby była twoją małą dziwką". Moje głebokie myśli dały o sobie znać.
Słyszałem w swoich myślach: "Uderz tą sukę, ona ma wiedzieć kto jest tutaj kurwa kim, chcesz jej, tak stary? Ona zrobi wszystko...kurwa bracie, wszystko co tylko będziesz chciał, jeśli przestaniesz być taki miluśki. Spraw, żeby była twoją małą dziwką". Moje głebokie myśli dały o sobie znać.
To co powiedziała było prawdą. Nikt nigdy nie potraktował mnie jak gówno. Czemu? Może dlatego, że to ja wszystkich tak traktowałem. Zawsze to ja byłem szefem. Nawet jeśli ludzie myśleli, że byli wysoko, ja byłem wyżej. Bo kurwa nikt nie pierdoli się z Justinem Bieberem. Nikt.
Miałem najlepsze laski, samochody, domy, wyniki w sporcie i nauce. Miałem wszystko to co tylko chciałem. I mimo wszystko, chciałem kurwa Alex. Chciałem pieprzyć ją ostro, słuchając jak krzyczy moje imię. Chciałem widzieć ją na kolanach, liżąc dokładnie mojego chuja. Kurwa, chciałem żeby mnie zaspokajała...ale pragnąłem też czegoś więcej. Miała czekać na mnie aż wrócę z interesów, rozmawiać ze mną, pozwalać mi traktować się jak księżniczkę...i kochać mnie. Jaka kolwiek jest jej miłość, chciałem jej doświadczyć.
Naprawde czułem coś wyjątkowego. W stosunku do niej...ale jedyne co chciałem teraz zrobić to uderzyć jej drobną twarzyczkę tak by płakała z bólu i chciałem tak bardzo to...
- Ej, słuchaj, przepraszam. To było wredne...możemy spróbować od nowa? - Jej cichy głos, przebił się przez ściane frustracji w mojej głowie. W tym momęcie była taka niewinna. Jak mogłem pomyśleć o uderzeniu jej? 'Bo ty kurwa tak załatwiasz wszystkie sprawy, idioto'. Moja gorsza strona sama ujawniała jakim hipokrytą jestem. Nie to, że biję wszystkie pyskate laski. To raczej skomplikowane.
Spojrzałem ponownie na Alex. Miała najidealniejszą twarz na świecie. Moglibyście pisać o niej poeaty i malować dzieła sztuki z jej podobizną. Przysięgam. Tak bardzo potrzebowałem mieć ją w swoich ramionach. Dlatego wiedziałem, że musze trzymać moją gorszą strone jak najdalej tej dziewczyny.
- Tak, spróbujmy. Po prostu starajmy się nie wkurwiać siebie nawzajem i spędzieć ze sobą miło czas. Zgadzasz się? - Alex obdarowała mnie najpiękniejszym uśmiecham na świecie. Poczułem się jak dupek przez to co myślałem przed chwilą. 'Jesteś dupkiem'. Dzięki, umyśle kurwa tego właśnie potrzebowałem.
- Pytaj, póki się nie rozmyśle. - Dziewczyna mruknęła, poprawiając ramiączko. Wspominałem, że miała na sobie sukienke? Dosłowniej, krótką, bardzo krótką sukienke. Ledwo zasłaniającą jej dupe. Mój Boże, ratuj mojego chuja bo zaczyna myśleć o tym jak cudownie byłoby posuwać ten tyłek i pieprzyć ją właśnie przy tym barku.
- Hmm, mam tyle pytań. I tyle czasu. Więc zaczne od podstaw. Czy wszystko to co mówisz w swoich wywiadach, life streamach i tak dalej to prawda? - Uniosłem brwi, patrząc jej w oczy. Westchnęła, odgarniając włosy do tyłu.
- Nie wszystko co mówię jest prawdą. Czasami nie mówię całej prawdy, albo zmieniam fakty. Moi menadżerzy mówią, że w ten sposób jestem bardziej wiarygodna. Jeśli jest temat, na który nie powinnam się wypowiadać, po prostu nic nie mówie. Na przykład, kiedy pytają czy rodzina jest najważniejsza. Powinnam odpowiedzieć, że tak, ponieważ to jest odpowiedź na jaką ludzie liczą. Moje zdanie jest kompletnie inne, więc zawsze wymiguje się z odpowiedzi, mówiąc...hm coś w stylu; 'Każdy jeden ma swoje własne ważności'. Mam to już dopracowane. W większości, jestem szczera. Myślę, że to klucz do bycia dobrym artystą jak i zarówno człowiekiem. Ale, nie wierz we wszystko co zobaczysz czy usłyszysz. - Skinąłem głową, zmierzwiając włosy dłonią. Nie wiedziałem, że ta dziewczyna umie odpowiadać na pytania bez darcia mordy. Jakiś plus.
- Moja kolej. Jakim cudem udało ci się mnie porwać? Myślałam, że ochrona Alex King jest nie do złamania i tak dalej. W sensie, ugh chyba jestem gwiazdą na jakimś poziomie. - Dziewczyna wyrzuciła ręce w góre, kiwając głową z dezaprobatą. Wydawało mi się, że bardziej pyta siebie niż mnie.
-Bo jest, skarbie. Widzisz w twojej ochronia pracował jeden z moich ludzi. Dokładnie poinformował nas jak i kiedy możemy cię przejąć. Podejrzewam, że odużyli cię jakimś gównem, więc za to też przepraszam. Kazałem im traktować cię jak najlepiej, mam nadzieje, że to zrobili. Cóż, jestem pewny, że to zrobili, bo znali konsekwencje. - Powiedziałem, wzruszając ramionami. Porwanie jej nie było niczym trudnym. Trudne było zmalezienie odpowiedniego czasu. W sumie chciałem porwać ją lata temu, ale to nie było takie proste. Ta dziewczyna jest 2 najbardziej płatną gwiazdą w tej chwili, rozumiecie co by się działo gdyby zniknęła? Ta jej cała terapia (o której nic nie wiem) to cud. Inaczej nigdy by się nie udało.
- Alex?
Dziewczyna spojrzała na mnie, ze strachem w oczach. Wyglądała jakby za sekundę miała się rozpłakać. Jej oczy się zaszkliły a jej dłonie ścisnęły się w pięści.
- Alex...wszystko dobrze? - Chwyciłem delikatnie jej małą dłoń, splątując nasze palce razem. Chyba nawet ją to uspokoiło. Alex spojrzała mi w oczy, cały czas trzymając moją ręke. To było takie urocze. Jej dłoń była taka drobna w porównaniu do mojej. Czułem się jakbym trzymał kawałek mojego świata. W pewnym sensie, tak właśnie było.
- Jest okej, jak kolwiek masz na imię.
- Powiedziała, starając się wydusić z siebie uśmiech.
- Justin. - Spojrzałem jej w oczy, prawdopodobnie uśmiechając się głupawo. - Widzę, że bardzo polubiłaś bycie blisko mnie. - Zaśmiałem się, wskazując brodą na nasze złączone palce.
- Po prostu lobię sprawiać przyjemność moim fanom, czy to źle? - Powiedziała, możliwie najbardziej udawanym i przesłodzonym tonem na jaki było ją stać. - Poza tym, jestem królową a moja wysokość lubi obdarowywać poddanych łaską mojego dotyku. - Oboje wybuchliśmy śmiechem, bardziej z jej słabej imitacji brytyjskiego akcentu. Nasze pierwsze chwile, bez kłótni, postęp.
- Jak to możliwe, że ani razu nie wspomniałaś o swoim chłopaku? Myślałem, że to będzie jedna z pierwszych rzeczy jakie powiesz, kiedy cię poinformuje, że...-
- Koniec tych pytań. - Warknęła, patrząc na mnie z wielkim obrzydzeniem i od razu wyrwała swoją dłoń. Czyżbym trafił w czuły punkt?
Z tego co wiedziałem, Alex umawia się z Austinem. Tak, Austinem Mahonem. Nienawidziłem go od momętu kiedy tylko zobaczyłem ich razem. Czułem się źle z tym, że ona może być z nim szczęśliwa a ja traktuje to w ten sposób. Ten chłopak nie wyglądał na dobrego. Samo to jak on odnosił się ze sławą, co robił, że w wieku 17 lat wylądował w areszcie. Nie jestem aniołkiem, nie tak że nigdy sam nie zrobiłem czegoś za co mógłbym siedzieć. Po prostu trzeba być idiotą, żeby dać się złapać. Skoro nie umiesz korzystać ze sławy, lepiej w ogóle z niej kurwa nie korzystaj.
Jak już mówiłem, nie lubiłem go. Poza tym, jego muzyka była chujowa.
- Wow, kotek spo-.....
- Jakie kurwa spokojnie?! Masz mózg, to staraj się go czasami używać! Są rzeczy o które się nie pyta, rozumiem dużo ale to jest moja prywatność, której nie powinieneś dotykać! Nie wnikaj w moje życie osobiste - ono cię nie dotyczy! Krzyknęła, zeskakując z wysokiego krzesła i przeklinając pod nosem, szła przed siebie.
Wywróciłem oczami w myślach, ruszając szybko za nią.
- Aleeeeeex, Alex zatrzymaj się. - Nic nie podziałało, więc od tyłu objąłem ją zwinnie w biodrze, przyciskając do swojego ciała. Przyległa do mnie, będąc w kompletnym potrzasku pomiędzy moją dłonią i moim ciałem.Powinniście dać mi medal za to jak łatwo było mi ją utrzymać. Naprawdę, kurwa wkładałem wszystkie swoje siły by teraz po prostu nie zrobić jej krzywdy.
- Ja pierdole, ty chuju! Zostaw mnie, nie dotykaj! - Darła się, jednocześnie płacząc i sam nie miałem pojęcia co robić. To było jak walka z 3-letnim dzieckiem.
- Puszczę cię jak się uspokoisz. - Przypomniałem sobie słowa mojej mamy, które zawsze powtarzała gdy byłem mały. Powtarzała je zawsze wtedy kiedy nie chciałem słuchać i uciekałem.
Myślałem, że będę raczej używał ich w obliczu moich dzieci, a nie nastoletniej dziewczyny.
***
Miałem wrażenie, że minęło już kilka godzin. Chyba straciłem rachube po 30 minutach jej wrzasków i następnych 30 od kiedy się zamknęła. Z jednej strony, było to irytujące. Zachowywała się jak gnój; mały i niedojrzały gnój. Ale z drugiej, nie przeszkadzał mi fakt, że była do mnie przytulona. Jeśli to można nazwać przytulaniem.
Czekałem, aż w końcu coś powie, ale ona zamiast tego chwyciła moje ręce i powoli rozluźniła mój uścisk, odwracając się twarzą w moją stronę. Wyprostowałem się, zniżając wzrok do poziomu jej oczy. Nie byłem bardzo wysoki, ale ona była co najmniej 10 centymetrów niższa. To było urocze że dosięgała lekko ponad moje usta.
- Ja, ja... - Zaczeła drzącym głosem, połykając śline. Łzy ciekły po jej policzkach, prawdopodobnie, ona sama tego nie kontrolowała.
- Wiesz, nie musisz mówić mi wszystkiego, póki nie poczujesz się gotowa. Każdy ma swoje własne sprawy, o których woli nie wspominać. Jest mi przykro, że cię zdenerwowałem i doprowadziłem do płaczu. Następnym razem możesz po prostu odmówić, jestem pewny, że to zaakceptuje. - Wyznałem szczerze, ścierając łzy z jej policzków. Dziewczyna skinęła głową, niepewnie obejmując mnie w pasie i przytulając się do mojej piersi. Uśmiechnąłem się, kładąc dłonie na jej plecach i pocierając je pocieszająco.
Alex chyba naprawdę nie chciała nic mówić, więc postanowiłem jej tego szczędzić.
- Może oprowadze cię po domu, co shawty? - Mruknąłem zachęcająco do jej ucha, na co skinęła głową.
Sięgnąłem po jej dłoń, ciągnąc ją za sobą. Niechętnie ruszyła za mną, ściskając nerwowo moją dłoń.
Nie wiedziałem od czego zacząć oprowadzanie. Moje mieszkanie - zaraz, wróć, mój dom - był bardzo imponujący i przeraźliwie wielki. Odziedziczyłem go po wuju który zmarł kilka lat temu. Wujek Ted nie miał dzieci, a ze swojej rodziny najbardziej kochał mnie. Nie chwaląc się czy coś, naprawdę tak było. Jego śmierć, przeżyłem gorzej niż cokolwiek na świecie; podejrzewam, że nadal ją przeżywam. Od dzieciństwa spędzałem z nim dużo czasu. Pamiętam wszystkie wypady na ryby, kajaki, biwaki i inne. Ten człowiek potrafił sprawić, że uśmiechałem się 24/7. Nauczył mnie jak być mężczyzną, mimo iż nigdy nie miał żony i dzieci. Moja mama powiedziała mi, że przed moim urodzeniem wujek miał dziewczynę. Zmarła w wyniku raka piersi. Podobno była dla niego miłością życia i nie był w stanie znaleźć kogoś takiego jak ona. Jeśli Bóg jest prawdziwy, nie mam pojęcia jakim cudem mógł wyrządzić taką krzywdę tak wspaniałemu człowiekowi. Wszyscy próbowali mi wmówić, że taki właśnie był plan boży. Oczywiście, nie uwierzyłem w te gówniane gadki. Po tym wszystkim straciłem nie tylko wujka, ale i wiarę w Boga i jego miłość. Zacząłem zmieniać podejście do życia, tym samym zmieniając je kompletnie. Doszedłem do wniosku, że muszę robić wszystko by uczynić swoje życie tym czym pragnę by było.
Kiedy kupował ten dom byłem z nim. Jego marzeniem był własny kąt wyglądający jak z bajki o królestwie z czasów średniowiecza. Dostał to co chciał a ja pomogłem mu w kilka zmianach jak wprowadzenie luksusowych mebli i kilku innych spraw. Wtedy interesowałem się architekturą wnętrz, więc to było jak praca.
Kiedy wujek umarł miałem prawie 17 lat, przeprowadziłem się kiedy skończyłem 18. Moi rodzice nie mogli znieść mnie dłużej w domu, więc cieszyli się, że z chęcią przyjąłem spadek.
Wyszedłem z salonu, kierując się na ogromne, królewskie, kręcone schody.
- Kurwa, jak masz taki dom mógłbyś równie dobrze zainwestować w windę... - dziewczyna fuknęła tak cicho, że ledwo zdołałem to usłyszeć. Odwróciłem wzrok w jej stronę, wykrzywiając się w łobuzerskim uśmieszku.
- Zawsze jesteś taka negatywna? - Zakpiłem, kiedy byliśmy już na szczycie schodów. - Idziemy na lewo, czy na prawo? - Stanąłem naprzeciwko niej, wskazując dłońmi oba kierunki.
- Gdzieś gdzie będzie toaleta, chyba chce żygać. - Wymamrotał, odgarniając dłonią włosy z twarzy. Mimo jej krzywego spojrzenia, dotknąłem lekko jednego z jej policzków. Był zimny i mogłem poczuć jej drzącą się szczęke.
- Mam chyba uczulenia na laktoze, czy coś w tym stylu. - Mruknęła, kładąc dłoń na brzuchu.
- I dlatego pijesz mleko, tak? - Zakpiłem kręcąc głową. Czy ona naprawdę miała 16 lat?
- Nie wiem czy mam, jestem alergikiem może mam też uczulenia na mleko, przestań mnie oceniać. Kiedy jestem w domu jem co chce bo mam tone leków. -Burknęła, wywracając oczami. Nie miałem najmniejszego zamiaru wchodzić z nią w dyskusje, więc po prostu postanowiłem zaprowadzić ją do łazienki. Skoro ma rzygać, to niech przynajmniej nie rzyga na mój dywan. Wujek przewróciłby się w grobie. Chwyciłem jej dłoń, prowadząc ją do łazienki. Otworzyłem drzwi, wpuszczając ją do środka i oparłem się o framugę drzwi.
- Serio masz zamiar patrzeć jak rzygam? - Zmarszczyła brwi, opierając się o umywalkę. Uniosłem ręce w geście obrony i cofnąłem się kilka kroków do tyły, opuszczając łazienkę. Zamknąłem za sobą drzwi, opierając się o ściene. Spojrzałem na swój złoty rolex.
11.03
Ta dziewczyna ściągnęła mnie z łóżka około 10.30, gdzie zwyklę wstaje o 8.00. Musiałem naprawdę być bardzo wykończony. Nie śpie długo. To strata cennego czasu, który mogę poświecić na zarabianie kasy albo pieprzenie dziwek.
- To jednak nie wina mleka. - Usłyszałem piskliwy jęk, przemieszczający się w pokoju. Alex stanęła obok mnie, kładąc obie dłonie na brzuch.
- Rzygać też nie mogę, zabij mnie. - Jęknęła dziecinne, krzyżując dłonie na brzuchu.
- Może powinienem kupić ci jakieś leki? - Zasugerowałem, oblizując usta.
- W moim stanie, to chyba jednak nie potrzebne. Nie ma leków na taką dolegliwość. - Pokręciła przecząco głową, opierając się o ścianę obok mnie. Odwróciłem głowę w jej kierunku, mocno zdezorientowany.
- Co masz na myśli mówiąc 'w moim stanie?' - Alex spojrzała na mnie, powoli oblizując swoje wargi. Były takie pełne i intensywne. Stworzone do całowania. Dziewczyna uchyliła je lekko, zerkając prosto w moje oczy.
- Jestem w ciąży.
podoba mi sie to opowiadanie, jestem ciekawa co zrobi justin, zycze weny x
OdpowiedzUsuń