piątek, 12 czerwca 2015

Chapter 5: I zgadnij co

Na chuj tych dwóch idiotów się na mnie patrzy? Coś z moją reakcją było źle? Nie, na 100% nie. Przysięgam, zaraz zwariuje. Już prawię mam wrażenie, że jakoś wytrzymam z tym chłopakiem przez jakiś czas i nagle - bum. Oczywiście, jednak mogło być gorzej i on kogoś zgwałcił.

- Stary, możemy ją jakoś uciszyć, po prostu powiedz nam w jaki sposób. - Dave powiedział do bruneta, ignorując to co powiedziałam. Bardzo zły ruch, już chciałam cię lubić.

- Nie zabijecie jej, Dave. Mogę dać ci broń ale..

- Co?! - Zaregowałam od razu na słowa 'zabijecie' i 'broń'. Czy tych dwóch nastoletnich idiotów mówi poważnie?

- Nie, Alex to nie tak! Mogę ci to wszystko wytłumaczyć, skarbie tylko proszę daj mi...- Brunet odwrócił się w moją stronę, desperacko starając się mi wszystko wytłumaczyć, ale przerwałam mu najszybciej jak tylko wiedziałam co odpowiedzieć.

- Nie wiem czy chcesz żebym to przeliterowała, ale powiem jedno - mam cię w dupie. Mam w dupie twoje uprzejmościami, mam w dupie twoje dobre zamiary i oh, zgadnij co mam w dupie ciebie. Nie dotykaj mnie, nie mów do mnie...właściwie to nawet nie oddychaj w moim towarzystwie! - Wykrzyczałam każde słowo najgłośniej jak umiałam, kiedy zorientowałam się, że łzy leciały strumykami po moich policzkach bez mojej wiedzy. Przeklęłam do siebie w myślach i spojrzałam na dwóch chłopaków stojących przede mną. Oboje najwidoczniej nie widzieli co mają powiedzieć czy zrobić i o prostu patrzyli na mnie jak na wariatkę.

- Nie gapcie się na mnie, nie jestem wariatką! - Krzyknęłam łamiącym się głosem i wyminęłam ich dwójkę idąc przed siebie. Nie miałam pojęcia gdzie idę, co robię, ale wiedziałam, że nie mogę pozwolić ludziom patrzeć na mnie w tym stanie.

Pamiętałam drogę do toalety na górze, więc to było miejsce do którego instynktownie pobiegłam i weszłam do środka jak najszybciej mogłam. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, opierając się o nie plecami i od razu upadłam na ziemie. Przeczesałam włosy dłonią, starając się zachować zimną krew, ale nie mogłam powstrzymać łez. Nie było mi nawet przykro. Po prostu czułam się taka sfrustrowana i nie wiedziałam kompletnie jak poradzić sobie z tą sytuacją. Na myśli tych dwóch zabijających kogoś robiło mi się nie dobrze. Do tego wszystkie musiałam płakać na oczach Deva. Wiem, że płakałam na oczach Jus-.....tego chłopaka nie raz, ale to było inne. Wiedziałam, że jego boli to że ja płacze bardziej niż mnie, więc nie przeszkadzało mi. I nienawidzę tego, nienawidzę kiedy sprawiam, że ludziom jest mnie szkoda.

- Alex? - Usłyszałam pukanie do drzwi ale, kompletnie to zignorowałam. Usłyszałam ciche westchniecie i po hałasach zorientowałam się, że chłopak siedzie pod tymi samymi drzwiami co ja po przeciwnej stronie.

- Nie oczekuję, że mi odpowiesz, ale to naprawdę nie jest tak jak myślisz. Mam dłuższą historie z Courtney i nikomu nigdy o niej nie powiedziałem, ale to właśnie ona skusiła ją do mówienia tego co powiedziała. Nigdy bym jej nie zgwałcił, nigdy nie zgwałciłbym nikogo. To obrzydliwe a ja potrafię traktować kobiety lepiej niż to. - Jego głos był lekki i spokojny; w dziwny sposób sprawiał że moje szlochanie ustępowało i mogłam równomiernie oddychać.

- Myślisz, że traktowanie kobiet w lepszy sposób to używanie broni albo zabijanie? - Mruknęłam wystarczająco głośno, żeby chłopak mnie usłyszał,

- Oczywiście, że nie i nigdy bym tego nie zrobił, Przyznaje się, jestem winny wielu strasznym rzeczą, ale nie zabiciu bezbronnej kobiety, która po prostu ma złamane serce.

- Co ty możesz wiedzieć o złamanym sercu, co? - Warknęłam bardziej do siebie, wywracając oczami.

- Jeśli mi pozwolisz, możesz się dowiedzieć. - Jego głos zabrzmiał w moich uszach, sprawiając że poczułam jak ciekawość rozpływa się po moim ciele. Wstałam szybko i otworzyłam drzwi, sprawiając, że chłopak także wstał, patrząc na mnie.

- To strasznie zabrzmi, i od razu proszę cię żebyś o tym zapomniał, ale jeśli chcesz coś dla mnie zrobić to proszę cię; przytul mnie. Nie pytaj mnie dlaczego, po prostu to...- Nie zdążyłam nawet dokończyć zdanie kiedy jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Obielam go na karku, czując się dużo lepiej. Wydaje mi się, że czasami wszystko co potrzebujesz to po prostu bliskość. I nawet jeśli nie znosiłam tego chłopaka, potrzebowałam bliskości, bardziej niż czegokolwiek.

***

Przesiedzieliśmy razem w salonie kilka godzin, oglądając różne filmy. Nie rozmawialiśmy, po prostu patrzyliśmy na ekran i jedliśmy pocorn, który stał pomiędzy nami.

- Naprawdę cię nienawidzę. - Mruknęłam, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

- Nie wiem, czy mam się z tego cieszyć, czy nie. - Chłopak zaśmiał się, rzucając we mnie popcornem, Pisnęłam, robiąc to samo, co oczywiście w sekundę przerodziło się w wielką bójkę.

Ganialiśmy się po całym salonie, śmiejąc się i krzycząc. Przyznaje, że nie czułam się tak zrelaksowana od długiego czasu. To było jak znowu bycie dzieckiem i nie przejmowanie się niczym w Bożym świecie. I nie przejmowałam się nawet faktem, że robię to z kimś kto mnie porwał.

- Alex! - Chłopak krzyknął, przyciskając mnie do ściany i przybliżając swoją twarz do mojej. Poczułam dreszcze rozchodzące się po całym moim ciele i dosłownie zaniemówiłam. Wiedziałam, że muszę go odepchnąć, ale tego nie zrobiłam. Bo to było takie inne, przyjemne uczucie. 

- Ktoś chyba zapomniał o tym, że jest niedostępną dziewczynką. - Chłopak szepnął, patrząc mi prosto oczy. Uchyliłam wargi, oblizując je co sprawiło, że jego wzrok natychmiast utkwił na nich. 

- Kurwa, skiń głową jeśli chcesz..- Mruknął, nie musząc nawet dokańczać zdania, ponieważ od razu kiwnęłam głową. Jego usta zbliżały się do moich i prawię ich dotknęły, kiedy usłyszeliśmy wielki huk. Odskoczyliśmy od siebie, widząc ogromną sumę ludzi wchodzącą do środka z wielkimi głośnikami z których wydobywała się muzyka. Spojrzałam na chłopaka, którego mina definitywnie mówiła, że nie wiedział co się dzieje.

- Nie ruszaj się stąd na krok, muszę coś załatwić. - Chłopak warknął do mnie w bardzo agresywnym tonie, który sprawił, że aż zadrżałam i w chwili zniknął, zostawiając mnie z w tłumie ludzie ocierających się o siebie jakby mieli się za chwile kochać.

Kurwa, właśnie miałam całować się z moim porywaczem, których wymyśli jakiś 3 miesięczny plan, kiedy masa ludzi wparowała do domu i zrobiła z niego klub. Co dalej? 


6 komentarzy:

  1. Świetne :) Czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! <3 to jest totalnie boskie opowiadanie. Nie mogę się już normalnie doczekać kolejnego świetnego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo, dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!!! już myslałam że zrezygnowałaś.
    Ps czekam niecierpliwie na 6 rozdział :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie, czekam na next :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest po prostu genialne!!! Dziewczyno masz wielki talent, serio. Mam nadzieję, że nie zawiesisz nagle opowiadania i dokończysz je, bo byłaby wielka szkoda.
    Powodzenia w dalszym blogowaniu :* ;)

    OdpowiedzUsuń